Urządzanie mieszkania to jedna z tych rzeczy, które potrafią bardzo zaangażować :) I nie chodzi tylko o meble, sprzęty i wyposażenie, ale raczej o te szczegóły, które tworzą klimat domu. My postanowiliśmy urządzić się trochę na ludowo! A dokładniej na łowicko, bo z tego regionu właśnie pochodzą wycinanki, którymi dzisiaj się chwalę.
Zadanie dość pracochłonne, wymagające odrobiny cierpliwości i precyzji, ale w zasadzie sama technika nie jest bardzo skomplikowana. A efekty oceńcie sami :)
Jak zabrać się do wycinanki?
Po pierwsze: narzędzia!
Po pierwsze: narzędzia!
- ostre nożyczki (większe i małe) do wycinania bardziej dostępnych elementów wycinanki,
- skalpel do dopracowania szczegółów - tak naprawdę to było moje naczelne narzędzie i bez niego nie dałabym rady;
- kawałek deski, która chroni blat stołu przed działaniami skalpela. Według mnie deska jest lepsza od wszelkich podkładek, bo jej zaletą jest to, że jest miękka i skalpel ładnie w nią wchodzi, a podkładka, której próbowałam "amortyzowała" narzędzie i musiałam czasami poprawiać niektóre cięcia. Widać to zresztą doskonale na zdjęciu poniżej - deska "przeżyła" trzy wycinanki i zapewne to jeszcze nie jej koniec.
Mój sposób wykonania nie był zgodny z ludowymi kanonami wycinankowymi, bo te piękne, symetryczne kształty powstają przez odpowiednie złożenie papieru. I jakość papieru też nie jest bez znaczenia - artystki ludowe korzystają ze specjalnych, cienkich papierów. Natomiast mnie zależało, by czarna baza wycinanki była sztywna i nie nosiła śladów zginania. Wykonałam ją ze zwykłego grubego kartonu. Pozostałe elementy ze zwykłych kolorowych kartek.
Najpierw poszukałam w internecie pierwowzorów, które wydrukowałam sobie w czerni i bieli, w interesującym mnie rozmiarze. Delikatnie przykleiłam je w kilku punktach do czarnego kartonu, żeby się nie przemieszczały w trakcie wycinania. I w zasadzie w tym cały podstęp. Potem już tylko żmudne godziny wycinania :)
Po skończeniu czarnej bazy przychodził czas na drobniejsze, kolorowe elementy. Kolory dobierałam według własnego pomysłu i fantazji - najpierw tło, a potem odpowiednia konfiguracja pozostałych elementów.
Na koniec pozostało tylko umieścić dzieła w ramkach, zakupionych w dobrej cenie w popularnej sieciówce z meblami i wyposażeniem domu ;)
To moje zainteresowanie ludowizną w sumie ma wiele wspólnego z projektem. Zupełnie jak w pracy (a ja pracuję w przedszkolu) - zainteresowanie jakimś tematem zatrzymuje nad nim na dłużej. Więc zgłębiam, dociekam, szukam... A jak to na projekt przystało, przy okazji, albo raczej właśnie z okazji projektu, miałam szansę poszperać trochę i dowiedzieć się nieco o pięknej tradycji wycinanek łowickich.
Wycinanki w polskiej kulturze ludowej pojawiły się na przełomie XIX i XX wieku, głównie na terenach bogatych etnicznie i służyły do dekoracji "chałupy". (Tak więc i w naszej wielickiej "chałupie" takiej dekoracji zabraknąć nie mogło!)
Trzy podstawowe formy wycinanki łowickiej to:
KODRY - wycinanki prostokątne, poprzedniczki tapety, z motywami kwiatowymi, zoomorficznymi lub scenami z życia wsi; posiadały zazwyczaj jedną albo 3 osie symetrii.
GWIOZDY (takie jak moje wycinanki) - najczęściej zawierały motywy roślinne, zoomorficzne i antropomorficzne, umieszczany były na belkach pomiędzy kodrami; posiadały jedną oś symetrii.
TASIEMKI - to wycinanki wykonane z dwóch pionowych pasków o identycznej dekoracji, połączone u góry, na dole ozdobione frędzlami.
Zainteresowanych nieco szerszymi informacjami o łowickiej wycinance odsyłam do strony.